„Miłość to nie emocja tylko ciężka praca….” 

Tekst jaki dzisiaj usłyszałam, nad którym z ostrożnością i zaciekawieniem się pochyliłam, sprowokował mnie do przemyśleń czym tak naprawdę jest ta szeroko rozgłaszana miłość. 
Temat jeszcze ciekawszy z racji dzisiejszego dnia, w którym tak wiele osób celebrując, słowa tego używa, nadużywa i się nim bawi….
Dzień, w którym osoby, które najchętniej słowo to by zapomniały, nie mają na to szans.  Gdzie nie spojrzysz wokół serduszka, baloniki, kwiaty i splecione ręcociała…
Zatem czym ta miłość jest – emocją, ciężką pracą czy może chorobą jak niektórzy żartują?


Emocją – zdecydowanie tak! 

Wprawdzie przez cały proces transformacji, intensywność oraz rodzaj emocji się zmienia. Etap zakochania obfituje w bardziej intensywne odczuwanie, większą sensoryczność i wrażliwość na skanalizowane komunikaty od obiektu miłości. Powiedz świeżo zakochanej osobie, że coś jest nie tak z jej obiektem miłości.
OK, może lepiej nie próbuj, poczekaj na drugi etap! 
Kolejny etap, jeśli do niego dojdzie, cechuje się mniejszą intensywnością, przy jednocześnie głębszym odczuwaniu i większym otwarciu na komunikaty z innych źródeł niż obiekt miłości. 

Ciężką pracą – bywa czasami też.

Tylko czy to nadal miłość czy już powoli bardziej przyzwyczajenie i obowiązek?
Powiedziałabym, że miłość bardziej niż ciężką pracą jest umiejętnością odnajdywania każdego dnia powodu, dla którego pokochaliśmy właśnie tą konkretną osobę.
Chęcią poszukiwania każdego dnia powodu do wspólnego dzielenia się dniem, bez znaczenia czy są to drobne radości czy rozczarowania.
Do tego jednak trzeba bliskości, która jest budowana z biegiem czasu. Prawdą jest, że nie jest to proces łatwy.
Każdego dnia napotykamy różnorakie pokusy, tracimy kontakt z tym co ważne oraz gubimy w codziennym pędzie prawdziwe i głębokie relacje z bliskimi. 
Ważne jest, aby odnaleźć i uświadomić sobie wartości, które prowadzą Cię przez życie i są głęboko w Tobie oraz prawdziwie kochać najpierw siebie. Osoba, która nie potrafi kochać siebie, będzie miała tendencje do poszukiwania w swoim otoczeniu ciągle nowych doznań potwierdzających własną wartość…
Nowy, bardziej atrakcyjny partner…
Młodsza kobieta…
Lepszy, ładniejsza, mądrzejszy, bardziej niezależna….
umówmy się po prostu kolejny, kolejna…
Proces powtarzany ciągle i ciągle bez końcowego efektu!
Poczucie wartości jest w nas lub go nie ma.
Żadne, choćby intensywne doznania z zewnątrz nie są wstanie nadrobić tego braku, jedynie praca ze sobą i nad sobą…  
Do takiej pracy szczerze zachęcam, oferując jednocześnie wsparcie i towarzyszenie w tej przygodzie!

Numerem F 63.9. na liście chorób zdefiniowanych przez WHO
(World Health Organization).

Hmm..
Żarty żartami, ale umówmy się, że to ma odrobinę sensu zwłaszcza w początkowej fazie miłości jakim jest zauroczenie i zakochanie….
Śmiało można powiedzieć, że zauważalny odsetek osób w pierwszej fazie zachowuje się co najmniej nieracjonalnie…
Zakochał się jak wariat!
Znasz to?

Zostaw komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany.Pola wymagane oznaczone są *

Możesz używać tych tagów HTML: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>