parasol chroniący przed deszczem słów,słów, które nie wspierają, które ranią i których być może nigdy usłyszeć nie chciałeś, słów wypowiedzianych zbyt szybko, pochopnie, nieroztropnie i bez zastanowienia, a czasem nie wypowiedzianych w ogóle lub wypowiedzianych za późno, słów zduszonych roztropnością, rozwagą, a może strachem
parasol chroniący przed deszczem spojrzeń, spojrzeń nieżyczliwych, oczekujących, oskarżających, spojrzeń, które zdawałoby się życzliwe i ciepłe, a jednak skupione jedynie na powierzchowności, nie potrafiące patrzeć w głąb, nie zainteresowane tym co widzisz Ty
parasol chroniący przed deszczem emocji, dający osłonę Twojej wrażliwości, okrywający to co w Tobie najcenniejsze i najbardziej podatne na zranienie, to co tak bardzo boisz się pokazać światu, co tak mocno skrywasz przed drugim czlowiekiem, w obawie przed zranieniem, wykorzystaniem i niedocenieniem
parasol, który tworzysz przez lata, który wzmacniasz po każdym przejściu kolejnej życiowej burzy i ulewy, parasol który towarzyszy Ci na co dzień dając poczucie ochrony, bezpieczeństwa, ale jednocześnie odgradzający Cię od otoczenia, zawężający Twój świat o wiele emocji i doświadczeń aż przychodzi piękny słoneczny dzień, dzień który daje Ci posmak bezpieczeństwa, daje Ci ułudę końca deszczowych dni, wita Cię piękną tęczą nad Twoją głową, trzymasz swój parasol nadal w pogotowiu wyglądając zza niego nieśmiało, przyglądając się ze zdziwieniem, że mimo tylu burz, słońce nadal potrafi tak pięknie świecić, że potrafi tak cudownie ogrzać Twoje zziębnięte ciało i serce
po kilku takich słonecznych dniach, tygodniach, a może nawet miesiącach postanawiasz w końcu odstawić swój zasłużony parasol w kąt, czerpać z tego nagle otrzymanego ciepła, pięknych promieni słonecznych i rozkoszować się dawno zapomnianym uczuciem błogości
do czasu, kiedy czerpiąc tak, z coraz większą pewnością, że tak już będzie, że oto trafiłaś na najpiękniejszą pogodę, która jest Ci dana na zawsze, zauważasz nagle na swoim ciele pierwsze krople deszczu, jeszcze na razie malutkie i delikatne, jeszcze dające nadzieję, że to tylko mały wiosenny deszczyk, który za chwilę minie, że to tylko przelotnie i przeczekasz go pod daszkiem cierpliwości, akceptacji i braku oczekiwań
przeczekując jednak te pierwsze spadające krople widzisz nadciągającą kolejną chmurę, jeszcze nie wiesz do końca czemu, ale coraz częściej przemyka Ci przez głowę myśl o Twoim starym, wytrwałym, chroniącym przed wszelkimi deszczami czerwonym parasolu
ciągle walczysz o kolejną godzinę słońca, kolejny dzień wygrzania się w jego promieniach, ale wiesz i czujesz, że to ostatnie dni, że pogoda jest coraz bardziej kapryśna, że nie możesz już zrobić prawie nic, żeby odgonić nadciągające chmury i pozostanie Ci wrócić pod Twój wysłużony parasol lub stać w strugach lejącego deszczu z nadzieją na kolejny promień słońca, który być może zdąży odrobinę Cię ogrzać i wysuszyć przed kolejną ulewą, przed następną chmurą niosącą słowa, spojrzenia i emocje, przed którymi już tak dobrze byłeś w stanie się chronić…
a w jakim stanie jest Twój czerwony parasol?
odłożyłeś go w kąt, czy w obawie o kolejny życiowy deszcz trzymasz go nadal pod ręką, na tyle blisko, że przy każdej pierwszej małej kropelce od razu się za niego skrywasz?
Zostaw komentarz