Kiedy marzenia zamieniają się w Twojej głowie w ledwie majaczące epizody z przeszłości, kiedy na pytanie, o czym marzyłaś najbardziej kiedy byłaś dzieckiem, nie potrafisz przywołać żadnych konkretnych wspomnień czy planów
Pojawia się pustka, jakby marzenia te po prostu wyparowały, jakby bezpowrotnie zatarł je czas, jakby Twoja pamięć zakopała je gdzieś głęboko na dnie, żeby do nich nie wracać i wydorośleć
Wydoroślałeś zatem, walczysz o każdy kolejny dzień, o każdą kolejną podwyżkę, zakładasz rodzinę, jeśli znajdziesz na to czas, potem dzieci i tak się to życie kręci, odhaczasz kolejne jego etapy
Odnajdujesz swój balans czasem lepszy, czasem gorszy, ale czego można w zasadzie chcieć od życia, los i tak się ułoży jak chce, a bóg da lub nie, zależy jak zasłużysz, więc żyjesz z dnia na dzień
Kiedyś jednak przychodzi ten dzień, w którym ktoś zadaje Ci ponownie to samo pytanie, o czym marzyłaś, o czym marzysz, czego pragniesz tak bardzo, że w oku pojawia się zaduma, że na samo wspomnienie, na samą myśl coś w Twoim sercu drga, że gdyby nie rodzina, gdyby nie wiek i brak możliwości, to kto wie, kto wie…może…
Do mnie te dni zakradały się pod postacią ludzi, którzy pokazali mi, że marzenia po prostu trzeba realizować, że warto dla nich ryzykować, że to co czuje się po, nie da się porównać do niczego innego, a cena jaką czasem trzeba zapłacić jest tego warta, nawet jeśli po realizacji marzenia okaże się, że jednak wcale nie było takie fajne
Jeżeli obawiasz się mój drogi czytelniku, że inni będą na Ciebie patrzeć z powątpiewaniem, że część znajomych się od Ciebie odwróci, że część z nich po prostu Cię nie zrozumie, to powiem Ci, że masz całkowitą rację, dokładnie tak będzie
Wiesz co jeszcze Ci powiem, że za tych co zwątpią, co zrozumieć i zaakceptować nie chcą, pojawią się Ci, którzy pokochają Cię bez warunków, dokładnie takiego jak jesteś
A takie doświadczenie, to wartość po którą warto sięgnąć, to jest nagroda, dla której warto zostawić w tyle tych, co ciągną Cię ze sobą w dół, narzekając, malując Ci cały obraz zagrożeń, ograniczeń i powinności do zrealizowania, zamiast tych „bzdurnych marzeń”
Powiesz mi, że łatwiej pisać niż zrobić, ja zrobiłam ten krok ponad 2 lata temu, kiedy wyruszyłam w maju na weekend z nieznajomymi mi wtedy kobietami, dzisiaj część z nich to moja opoka
Każda z nas ma swoją ścieżkę, każda inną sytuację rodzinną, różnimy się wiekiem, stylem życia i wieloma innymi rzeczami, ale łączy nas jedno, wiara w moc realizacji przez nas własnych marzeń oraz wzajemne wsparcie, kiedy którejś z nas przyjdzie do głowy, że nie da rady
Dlatego zachęcam Cię, przypomnij sobie o czym marzysz i zdecyduj co będzie Twoim pierwszym krokiem na drodze do realizacji Twojego marzenia
Zostaw komentarz